Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byliśmy — boć myślę że ta się nie zamknęła za nami.
— W takim razie potrzeba wyreperować naszą tratwę.
— Koniecznie.
— Ale czy nam wystarczy zapasów żywności, na dokonanie tych wszystkich wielkich zamiarów?
— Bez wątpienia. Jestem pewny, że Hans ocalił cały nasz zapas..... chodźmy się o tem przekonać.
Wyszliśmy z groty wystawionej na przeciąg wiatrów. Nadzieja z obawą straszną, miotały mą duszą. Nie byłem pewny czy burza oszczędziła nasze zapasy żywności; i pragnąłem tego i lękałem się zarazem. Przybywszy na brzeg, ujrzeliśmy Hansa zajętego porządkowaniem mnóstwa bezładnie rozrzuconych przedmiotów. Stryj uścisnął mu rękę, z uczuciem żywej wdzięczności. Człowiek ten, którego poświęceniu nie wyrówna nic na świecie, pracował gdyśmy spoczywali i z narażeniem własnego życia uratował najszacowniejsze przedmioty.
Przy tem wszystkiem i tak dość znaczne ponieśliśmy straty; przepadła naprzyklad cała broń nasza, lecz bez tej jeszcze obejść się mogliśmy. Cały zapas prochu ocalał, pomimo że podczas burzy mógł uledz eksplozyi.