Strona:Juliusz Verne - Podróż do środka Ziemi.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie; przez chwilę zostawałem pod wrażeniem hallucynacyi... ale to już przeszło. Czy nam się nie przytrafił jaki wypadek?
— Bogu dzięki — wszystko idzie dobrze; wiatr mamy sprzyjający, morze spokojne i jeśli mnie moje rachunki nie mylą, wkrótce powiniśmy ujrzeć ziemię.
Na te słowa powstałem śledząc jakichś wskazówek na horyzoncie, lecz dotąd jeszcze linia wody stykała się z linią obłoków.