Strona:Juliusz Verne - Pięciotygodniowa podróż balonem nad Afryką.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

koniec coś poczciwego i poważnego w całej osobie przemawiało na korzyść Szkota. Dwaj przyjaciele poznali się w Indjach, gdzie obydwaj służyli w jednym pułku; kiedy Dick polował na tygrysa lub słonia, Samuel szukał roślin i owaqów; każdy był biegły w swym fachu, i niejedna rzadka roślina droższa od kości słoniowéj, stała się zdobyczą doktora. Dwaj młodzieńcy nie mieli nigdy sposobności ocalić życia jeden drugiemu, lub wyświadczyć jaką usługę; ztąd przyjaźń niezmienna. Niekiedy rozdzieliły ich losy, ale sympatja zawsze łączyła. Po powrocie do Anglii, często rozłączali się z powodu odległych wypraw doktora, ale skoro powrócił, natychmiast jechał do przyjaciela. Szkota i bawił u niego kilka tygodni. Dick rozmawiał o przeszłości, Samuel czynił przygotowania na przyszłość; ten patrzył przed siebie, tamten za siebie. Ztąd umysł niespokojny Fergussona, a niewzruszona pogoda duszy Dicka Kennedy. Powróciwszy z podróży do Tybetu, doktór przez dwa lata nie mówił o nowych wycieczkach; Dick przypuszczał, że zwolna zasypiały w nim instynkta podróżnika i żądze przygód. Cieszyło go to wielce. Prędzej, później myślał sobie, źleby się to skończyło, przyzwyczajaj się jak chcesz do ludzi, zawsze jest trochę niebezpiecznie mieć do czynienia z ludożercami i drapieżnemu zwierzęty; więc Kennedy namawiał