Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jest teraz 10-ta wieczór, i za pozwoleniem twojem, poruczniku, pójdę się położyć.
— Uczyń to pan, uczyń — grzecznie odpowiedział porucznik Bronsfield.
Kapitan okrętu Susquehanna poszedł do swej kajuty, napił się grogu, zrobionego na wódce, a potem położył się do łózka i pogrążył się we śnie spokojnym a głębokim.
Była wówczas 10-ta godzina wieczór. Przepiękna noc miała zakończyć dzień 11 grudnia.
Susquehanna, korweta o sile 500 koni; należąca do narodowej marynarki Stanów Zjednoczonych, robiła sondowania na Oceanie Spokojnym, w odległości około 100 mil od brzegu amerykańskiego, w ukośnym kierunku tego przedłużonego półwyspu, rysującego się na brzegu Nowego Meksyku. Wiatr powoli ustał, płomyk nie drgnął w latarni korwety, zawieszonej na maszcie bocianiego gniazda.
Kapitan Jonatan Blomsberry, brat stryjeczny pułkownika Blomsberry, jednego z najgorliwszych członków klubu puszkarskiego, który zaślubił niejaką pannę Horsebidden, ciotkę kapitana a córkę szanownego kupca z Kentucky — nie mógł pragnąć lepszej pogody dla dokonania swoich prac sondowania. Korweta jego nie uczuła nawet tej strasznej