Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chin, ani dźwigni; sama stanie się mądrością przedwieczną!
— Prawda — odezwał się Ardan — tamten świat może nas dostatecznie pocieszyć po tej bagatelnej gwiazdce, zwanej tu księżycem.
Barbicane z wzniosłą rezygnacyą skrzyżował ręce na piersi i spokojnie zawołał:
— Niech się dzieje wola Nieba!





ROZDZIAŁ XX.
Sondowanie „Susquehanna“.

— Cóż poruczniku, a to sondowanie?
— Sądzę, iż udać się powinno — odpowiedział porucznik Bronsfield. — Lecz, któżby się spodziewał znaleźć taką głębinę niedaleko od lądu, o sto zaledwie mil od wybrzeża amerykańskiego.
— Rzeczywiście, poruczniku, jest to niezwykła głębina — rzekł kapitan Blomsberry. — Istnieje wtem miejscu dolina podmorska, wyżłobiona przez nurt Humboldta, która ciągnie się wzdłuż wybrzeża amerykańskiego aż do cieśniny Magielańskiej.
— Takie wielkie głębie — mówił porucz-