Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tak silnego odblasku. Jest więc woda, jest powietrze na księżycu, choćby ich było najmniej, zawsze są, nie ulega to najmniejszej wątpliwości.
Tak, nie ulega to wątpliwości, i jeśli kiedy Barbicane powróci na ziemię, jego notatki świadczyć będą o tym fakcie, tak ważnym w obserwacyach selenograficznych.
Góry Doerfel i Leibnitz wznosiły się pośród płaszczyzn średniej rozległości otoczonych niezliczoną ilością gór okręgowych i wałów pierścieniowych. Te dwa łańcuchy jedynie spotykają się w okolicach gór okręgowych. Stosunkowo nie bardzo wyniosłe, mają kilka większych wierzchołków, z których najwyższy dosięga 7.603 metrów.
Pocisk jednakże unosił się nad tem wszystkiem, a wyniosłości ginęły w natężonem świetle tarczy. Podróżnicy często mieli przed oczami widok tych krajobrazów księżycowych bez stopniowania barw i cieniów, zanadto białe lub czarne, bo brakło im światła rozproszonego. Jednakże widok tego światła samotnego był ciekawym, choćby tylko przez samą swą dziwaczność. Wznosili się oni ponad temi chaotycznemi okolicami, jak gdyby ich tam zaniosła siła huraganu: wierzchołki gór przesuwały się pod ich stopami, wzrok zapuszczali we wklęsłości i rozpadliny, wdzie-