Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żnem, aby oszczędzać gazu, musieli go palić z powodu nader silnego obniżenia się temperatury. Wprawdzie mogli się oni obejść bez światła, ale nie bez ciepła. Na szczęście, ciepło, wywiązane za pomocą przyrządu Reiseta i Regnaulta, podniosło nieco temperaturę, i bez nadmiernego zużycia gazu, można ją było utrzymać na stopniu znośnym.
Obserwacyi atoli nie było można robić przez szyby okienek, które wilgoć wewnętrzna okrywała grubą powłoką lodową. Musiano ciągle oczyszczać szyby, chcąc pochwycić lub sprawdzić niektóre ważniejsze zjawiska.
Jeśli ta niewidzialna tarcza miała atmosferę, czyż nie powinni w niej byli dostrzedz gwiazd spadających? Jeśli pocisk sam przebywał te warstwy płynne, czyż nie można było pochwycić jakiegoś odgłosu, powtórzonego przez echa księżycowe, naprzykład, wycia burzy, szumu spadających zasp śniegowych, lub łoskotu wybuchającego wulkanu? Takie szczegóły ściśle sprawdzone niezmiernieby rozjaśniły ciemną do tej pory kwestyę ustroju księżyca. Barbicane i Nicholl wytrwale obserwowali każdy przy swem okienku.
Do obecnej chwili tarcza była jednak