Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tlenu im nie brakło, gdyż same go sobie wytwarzały.
Barbicane zaopatrzył się w race zamknięte w armatkach stalowych świdrowanych, które można bylo przytwierdzić do spodu pocisku. Wewnątrz armatki szczelnie przystawały do podłogi, na zewnątrz zaś wystawały na pół stopy. Było ich dwadzieścia.
Przez otwór pozostawiony w tarczy zapalał się lont, w jaki każda, była zaopatrzona. Wystrzał odbywał się na zewnątrz. Dosyć było wyjąć blaszki metalowe, zatykające otwory w spodzie pocisku, a na ich miejscu wstawić szczelnie przylegające armatki.
Przygotowania te ukończono około 3 godziny.
Pocisk widocznie zbliżał się do księżyca, którego wpływ uczuwał już nieco; ale pewnem już było, że nie spadnie normalnie na księżyc, ku któremu wierzchnia jego część skutkiem swego ciężaru obrócić się musiała.
Zaniepokojenie Barbicana zwiększało się w miarę, gdy zauważył, iż kula jego opiera się wpływom ciążenia. Rzecz nieznana stawała przed nim wśród przestrzeni międzyplanetarnych. Zdawało mu się, iż przewidział wszystko w trzech swoich przypuszczeniach: powrotu na ziemię, spadnięcia na księżyc, lub pozo-