Strona:Juliusz Verne - Na około Księżyca.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

47/52 całej drogi, czyli o 78.114 mil od ziemi. Na tym punkcie ciało pozostałoby na wieki nieruchome, jako równomiernie przyciągane przez obie gwiazdy.
Gdyby siła rzutu była dokładnie obliczoną, wówczas pocisk powinien dosięgnąć tego punktu z szybkością równą zeru, tracąc przytem swój ciężar.
Cóżby się wówczas stało? Trzy nastręczały się przypuszczenia:
1) pocisk mógłby zachować niejaką jeszcze chyżość i, przebywszy punkt równego przyciągania, upadłby na księżyc skutkiem jedynie siły jego przyciągającej.
2) zabrakłoby mu prędkości dla dojścia do punktu równego przyciągania, i wtedy spadłby na ziemię skutkiem jedynie siły jej przyciągającej.
3) wreszcie, posiadając szybkość dostateczną dla dojścia do punktu obojętnego, ale za małą do przebycia go, pozostałby wiecznie zawieszony w tym punkcie, jak grób Mahometa, pomiędzy zenitem i nadyrem.
Położenie tak się przedstawiało, a Barbicane wytłómaczył jego skutki swym przyjaciołom. Szczegóły zajmowały ich wielce. W jaki sposób mogli rozpoznać, że pocisk doszedł do tego punktu obojętnego, gdy ani oni, ani też przedmioty znajdujące się w pocisku, nie pod-