Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prezesa Klubu Strzeleckiego w postaci śmiesznego poliszynela.
Z tych wszystkich karykatur największe powodzenie miała ta, którą zamieścił dziennik francuzki Charivari z podpisem rysownika Stopa. W brzuchu wieloryba, umeblowanym i zaopatrzonym we wszystkie sprzęty, których wymaga komfort, siedzieli, grając w szachy, Impey Barbicane i J. T. Maston. Naśladując Jonasza, prezes i jego sekretarz nie wahali się dać połknąć ogromnemu potworowi morskiemu, i za pomocą tego nowego sposobu przenoszenia się z miejsca na miejsce przepływali pod lodowemi krami, dążąc do portu, to jest do niedostępnego bieguna ziemi.
Flegmatyczny dyrektor nowego Stowarzyszenia niewiele w gruncie troszczył się tem nieumiarkowanem rozpasaniem pióra i ołówka. Pozwalał ludziom zabawiać się swoim kosztem, to jest mówić, śpiewać, parodyować, karykaturyzować. Nie przeszkadzało mu to do prowadzenia dalej rozpoczętego dzieła.
To też po decyzyi, powziętej na walnej naradzie, Stowarzyszenie, mocne koncesyą, otrzymaną od rządu związkowego, chcąc przystąpić niezwłocznie do eksploatowania okolic podbiegunowych, odwołało się do składki publicznej na sumę piętnastu milionów dolarów. Akcye, wydawane na sto dolarów każda, miały być spłacone jednorazowie. Otóż! tak