Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tom, na korzyść państw, którymby biegun nie został przysądzony.
W tejże chwili dzwoniący jak na gwałt dzwon sali oznajmił na zewnątrz — to jest (pozwolimy sobie użyć tego wyrażenia) urbi et orbi, że licytacya miała się zacząć.
Co za uroczysta chwila! Wszystkie serca, tak w sali, jak w mieście całem, uderzyły przyśpieszonem tętnem. Z Bolton-street i przyległych ulic szmer rozgłośny przedarł się przez ściany gmachu i rozszedł się po sali.
Andrew R. Gilmour chciał zacząć swoje czynność, ale musiał czekać, aż ten szmer tłumu, podobny do odgłosu, jaki wydaje morze, pokryte spienionemi falami, ucichnie cokolwiek.
Wtedy powstał i obrzucił spojrzeniem całe zgromadzenie. Zdjął z nosa binokle, które mu opadły na piersi, i głosem lekko wzruszonym przemówił:
— Panowie, wskutek propozycyi, zrobionej przez rząd federacyjny, i dzięki zezwoleniu, danemu na tę propozycyę, przez różne stany Nowego Świata i Starego Lądu, wystawiamy na sprzedaż nieruchomości, leżące w okolicach bieguna północnego, a opasane ośmdziesiątym czwartym równoleżnikiem, nieruchomości w postaci mórz, lądów, cieśnin, wysp, wysepek, ław lodowych, części stałych i płynnych,