Strona:Juliusz Verne - Bez przewrotu.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ja... nie wątpię!... Ale kiedy będziecie wiedzieć?...
— Za dni kilka — odpowiedział Barbicane.
Czy już odgadł, że operacya spełzła na niczem?... Być może. Ale nigdy nie przyznałby się do tego przed władcą Wamasai.
W czterdzieści ośm godzin potem, dwaj koledzy pożegnali Bali-Bali, zapłaciwszy wprzód sporą sumę za spustoszenia porobione na powierzchni jego państwa. Ponieważ suma ta weszła do osobistej kasy jego królewskiej mości, a poddani nie dostali z niej ani dolara, sułtan nie miał powodu być niezadowolonym z tak korzystnego interesu.
Następnie, dwaj koledzy w towarzystwie swych pomocników dostali się do Zanzibaru, gdzie się znajdował statek płynący do Suezu. Ztamtąd pod przybranem nazwiskiem okręt kupiecki Moeris przeniósł ich do Marsylii.
Dostawszy się do Paryża, a następnie do Hawru drogą wschodnią kolei żelaznej, popłynęli na okręcie Burgundya do Ameryki.
W dwadzieścia dwa dni odbyli drogę z Wamasai do Nowego-Yorku.
Dnia 15 Października o godzinie 3 po południu dzwonili do drzwi hotelu na New-Park.
Za chwilę potem znaleźli się wobec mrs. Evangeliny i J. T. Mastona.