Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Pan Spilett! — wykrzyknął marynarz, przyciskając do piersi swoich korespondenta, któremu nigdy nie zdarzyło się być tak uściśniętym.
— Uf!... Pencroffie, — zawołał chwytając oddech, utracony na chwilę. Udziel cząstkę twojej wdzięczności Harbertowi, który rozpoznał tę roślinę, Cyrusowi, co ją przyrządził i Nabowi, któremu tak trudno było utrzymać tę całą sprawę w tajemnicy...
— Odpłacę wam to kiedyś, moi przyjaciele! — odrzekł marynarz. — Teraz to już pomiędzy nami związek na życie i śmierć!...