Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszy, dowóz byłby łatwiejszym, zwłaszcza gdyby się udało przyswoić sobie w tym celu jakie bydlę pociągowe.
Podczas gdy jednak nic nie stało na przeszkodzie temu, by obora była nieco oddaloną od Pałacu Granitowego, inaczej miała się rzecz z podwórkiem, na które Nab zwrócił uwagę swych towarzyszy.
Wypadało w samej rzeczy, aby drób znajdował się pod ręką kuchmistrza, a żadne miejsce nie wydawało się odpowiedniejszem na założenie rzeczonego podwórka, jak owa część brzegów jeziora, przytykająca do dawnego kanału odpływowego. Tu ptactwo wodne mogło wieść się równie pomyślnie jak każde inne, a owa para tinamusów schwytanych podczas ostatniej wycieczki, miała służyć za zawiązek i pierwszą próbę swojskiego ptactwa.
Nazajutrz — 3go listopada — rozpoczęto szereg prac nowych około budowy mostu, i wszystkie ręce użyte zostały w tej ważnej potrzebie. Piły, siekiery, dłuta i młoty naładowano na plecy i osadnicy nasi, przemienieni w cieślów, spuścili się na dół ku piasczystemu wybrzeżu.
Tu Pencroff zrobił następującą uwagę:
— A jeśliby, podczas naszej niebytności, przyszła panu Jowowi fantazja wciągnąć do góry drabinkę, którą tak uprzejmie spuścił nam wczoraj na dół?
— Przymocujmy ją za dolny koniec odparł Cyrus Smith.