mów, soku klonowego w części roślinnej; królików, agoutisów i kangurów, w części zwierzęcej. Wymagało to kilku wycieczek do lasu i pozwoliło im sprawdzić przy tej sposobności, że huragan ostatni powalił znaczną ilość drzew. Marynarz i Nab dotarli nawet z wózkiem aż do pokładów węgla ziemnego, w celu nabrania kilku tonn paliwa. Mimochodem spostrzegli, że komin pieca garncarskiego doznał mocnych uszkodzeń od wiatru i zerwany został co najmniej na sześć stóp od góry.
Jednocześnie z węglem odnowili także i zapas drzewa, skorzystawszy z uwolnionego od lodów prądu „Dziękczynnej,“ za pomocą którego spławili do Granitowego Pałacu kilkanaście ładunków paliwa. Nie można było bowiem wiedzieć, czy pora mrozów stanowczo się już skończyła.
Odwiedzili również „Dymniki“ i ujrzawszy je, powinszować sobie tylko mogli, że nie znajdowali się tu w czasie burzy. Morze pozostawiło tu niezaprzeczone ślady swoich spustoszeń. Pędzone gwałtownym wiatrem, przewaliwszy się przez wysepkę, zalało korytarze i zasypało je na pół piaskiem, a skały pokryło grubemi warstwami zielska. Podczas gdy Nab, Harbert i Pencroff polowali lub odnawiali zapasy paliwa Cyrus Smith i Gedeon Spilett zajęli się uprzątnięciem „Dymników“ i znaleźli kuźnię oraz piece prawie nienaruszonemi; nagromadzone piaski bowiem uchroniły je od zniszczenia.
Wkrótce pokazało się, że osadnicy mieli wyborną myśl z odnowieniem zapasów paliwa.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/319
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.