Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zwierzęta poginęły równie w katastrofie, tak ptaki jak i inni reprezentanci fauny na wyspie, wszystko zostało zgruchotane lub potopione, a i sam nawet Jow nieszczęśliwy znalazł zgon w jakiejś rozpadlinie.
Że Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Harbert, Pencroff, Nab i Ayrton przeżyli nocną katastrofę, przypisać należy tej okoliczności, iż zebrani właśnie w tej chwili wszyscy pod namiotem, zrzuceni zostali w morze, gdy szczątki wyspy ze wszech stron sypały się ulewą.
Wypłynąwszy na powierzchnię ujrzeli niedalej jak o pół węzła tylko tę gromadę skał, na której, zbliżywszy się, wylądowali.
I na tej to nagiej skale żyli już od dziewięciu dni! Trochę zapasów żywności dobytych przed katastrofą ze składu w Pałacu Granitowym, trochę wody słodkiej która się po deszczu zebrała w wydrążeniu skały — oto było całe tych nieszczęśliwców mienie. Ostatnia ich nadzieja — okręt — poszedł w druzgi. Nie posiadali żadnego środka opuszczenia skały, na której się znajdowali. Nie mieli oni ani sposobu do wydobycia go. Przeznaczeniem ich było zginąć.
Tego dnia, 18. marca, pozostawało im ledwie konserw mięsnych na dwa dni, jakkolwiek poprzestawali tylko na zaspokojeniu najgwałtowniejszego głodu. Cała ich wiedza, cała inteligencja bezsilną była w tem położeniu. Los ich zależał jedynie od woli Boga.
Cyrus Smith okazywał zupełny spokój. Gedeon Spilett, bardziej nerwowy i Pencroff mio-