Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili Top zaszczekał osobliwym sposobem!
Jednocześnie wszyscy osadnicy wpadli i ledwo zdołali utrzymać konającego młodzieńca, który koniecznie chciał rzucić się z łóżka. Gedeon Spilett dotknąwszy jego ręki, uczuł że puls coraz mu słabnie...
Była piąta z rana. Promienie wschodzącego słońca poczynały się wciskać do pokojów Granitowego Pałacu. Wszystko zapowiadało piękny dzień, a dzień ten miał być ostatnim dla biednego Harberta...
Promień słońca padł na stolik, stojący obok łóżka!
I w tej chwili z ust Pencroffa wyrwał się krzyk a ręka jego wskazała na przedmiot jakiś leżący na stoliku.
Było to maleńkie, podługowate pudełeczko, na którego pokrywce stały te słowa:

Siarczan Chininy!