Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zdaje się, że jest jednakowego koloru... Zaraz, zaraz... jakie statki na tych morzach spotykaliśmy najczęściej?... może to flaga chilijska? ależ ona jest trójkolorową... może brazylijska? zielona... japońska? czarno-żółta... podczas gdy ta...
W tej chwili wiatr rozwiał nieznajomą flagę. Ayrton pochwycił lunetę, którą marynarz opuścił, przyłożył ją do oka, i zawołał głuchym głosem:
— To czarna flaga!...
W samej rzeczy ciemna płachta powiewała ponuro na przodzie okrętu. Słusznie można go było teraz mieć w podejrzeniu!
Więc przeczucia inżyniera sprawdziły się? Więc to był okręt korsarski, który krążąc po wodach cichego Oceanu, współzawodniczył z korsarzami malajskimi, grasującymi w tych stronach? Czegoż on szukał na wyspie Lincolna? Może w tej wyspie nieznanej upatrywał wyborny schowek na skradzione i zrabowane towary? Może szukał u jej brzegów przystani, ażeby przepędzić w niej miesiące zimowe? Uczciwa osada miałażby się przemienić w schronienie zbójców — w rodzaj stolicy korsarskiej?
Wszystkie te myśli jakby instynktowo powstały w głowie każdego z osadników. Zresztą nie było co dłużej wątpić o znaczeniu, jakie należało przypisywać kolorowi flagi. Była to niezawodnie barwa korsarzy, barwa, jaką byłby wywiesił był Duncan, gdyby ziściły się były wówczas zbrodnicze zamiary skazańców!
Nie było co dłużej tracić czasu.