Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poczętego dzieła. Anglicy sami sobie i ojczyźnie swéj winni byli wytrwać do końca.
Po zapadnięciu téj uchwały, rozpoczęto nanowo trójkątowanie. W dniu 27 października komisya przecięła prostopadle zwrotnik koziorożca, a w sześć dni późniéj, po obliczeniu czterdziestego trzeciego trójkąta i zdjęciu wysokości zenitalnéj, stwierdzono, że pomierzenie dotychczasowe łuku powiększyło się o jeden stopień.
Przez cały listopad prowadzono gorliwie roboty, nie napotykając żadnéj przeszkody naturalnéj. Kraj ten jest piękny, a tak szczęśliwie położony, że na całéj przestrzeni nie znajdowały się większe rzéki do przebywania. Astronomowie łatwo i szybko pracować mogli. Mokum, czuwający bez przerwy, starannie przepatrywał okolicę na przodzie i po bokach karawany i nie pozwalał strzelcom od niéj się oddalać. Dotąd żadne niebezpieczeństwo nie zdawało się zagrażać karawanie i nic nie usprawiedliwiało obaw Bushmana. W ciągu listopada nie pojawiły się nigdzie hordy Makololów, ani nie natrafiono na ślady krajowca, który począwszy od piramidy w spalonym lesie, tak uporczywie szedł za karawaną.
A jednak, pomimo że niebezpieczeństwo zdawało się przemijać, Mokum dostrzegł kilkakrotnie pomiędzy dowodzonymi przez siebie Bochjesmanami pewne wahanie się; nie można było ukryć przed nimi wypadków zaszłych w spalonym lesie i podczas polowania na oryxy, oczekiwali oni na pewne spotkania się z Makololami, a dwa te plemiona są sobie wrogie i nieprzejednane; zwyciężony nie może się spodziéwać najmniejszéj litości od zwycięzcy. Szczupła liczba Bochjesmanów, zmniejszona jeszcze do połowy po rozdzieleniu się karawany, doznawała usprawiedliwionéj obawy. Bochjesmanowie, oddaleni o trzysta mil angielskich od rzéki Pomarańczowéj, mieli jeszcze posunąć się o dwieście mil daléj na północ; to im dawało wiele do myślenia. Wprawdzie przed zaciągnieniem Mokum nie ukrywał przed nimi ani trudów, ani odległości wyprawy, a ludzie ci nie lękali się wcale; lecz odkąd z trudami poczęło łączyć się niebezpieczeń-