Jeden stopień daléj.
Obadwa więc towarzystwa rozdzieliły się. Uczeni musieli teraz podwójnie pracować, ale dokładność ich pracy bynajmniéj na tém nie ucierpiała. Anglicy mieli rozpocząć pomiar nowego południka i zabrali się do niego z równą ścisłością, jak dotąd; praca postępowała wolniéj, a z wielką trudnością, jak poprzednio, lecz uczeni nie oszczędzali siebie wcale i starali się na nowym łuku dokonać tego, czego ich współzawodnicy na swoim dokonywali. Bodźcem w tym szlachetnym współzawodnictwie na polu naukowém była miłość własna narodowa; oba oddziały starały się przewyższać nawzajem dokładnością i ścisłością pracy i wywiązać jaknajlepiéj z trudnego zadania. Z każdéj strony trzech pracowników pracowało teraz za sześciu; odtąd więc musieli oni poświęcić wszystek swój czas, wszystkie myśli pomiarowi: William Emery musiał się rozstać z ulubionemi dumaniami, a sir John Murray rozkoszne wycieczki myśliwskie zamienić na nudne obserwacye astronomiczne.
Na wstępie ułożono nowy program pracy, dzieląc ją pomiędzy trzech. Pułkownik Eyerest i sir John Murray zajmowali się mierzeniem kątów trygonometrycznych i zenitalnych; William Emery zastąpił w zapisywaniu i rachunkowości Mikołaja Polandra. Nie potrzebujemy nadmieniać, że obieranie stacyj i miejsce na ustawianie celowników trygonometrycznych odbywało się za wspólném porozumieniem i że nie zachodziła najmniejsza obawa, ażeby pomiędzy pracownikami mogło przyjść kiedykolwiek do sprzeczki, bo już Struxa z nimi nie było. Dzielny Mokum stał się głównym dostarczycielem zwierzyny. Sześciu majków angielskich, to jest połowa osady parowca, towarzyszyła swoim zwierzchnikom, a chociaż szalupa dostała się losem uczonym rossyjskim, to pozostawało im czółno kauczukowe, wystarczające