Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
124

znajdowała się w przestrzeni pozbawionej wszelkiego ciepła, to natężenie zimna, jakie obserwujemy obecnie pod biegunem, byłoby o wiele znaczniejszem, i że byłaby niezmierna różnica pomiędzy temperaturą dnia i nocy. Ztąd wynika moi przyjaciele, że w odległości całych milionów nawet mil, nie może być zimniej jak jest tutaj.
— A powiedz mi panie doktorze, zapytał Altamont, czy temperatura Ameryki nie jest niższą od temperatury innych krajów na kuli ziemskiej?
— Bezwątpienia tak jest, odpowiedział doktór, lecz nie chciejże chluby z tego szukać, panie Altamont, dodał z uśmiechem.
— A czemże się tłomaczy ten fenomen?
— Objaśnienia na to długo szukano, lecz napróżno. Halleyowi zdawało się, że kometa jakiś potrąciwszy niegdyś o ziemię, zmienił położenie jej osi obrotowej, to jest jej biegunów. Według jego teoryi biegun północny, znajdujący się dawniej przy zatoce Hudsońskiej, przez ten wypadek bardziej na wschód posuniętym został; zatem kraje leżące pod dawnym biegunem skrzepłe przez czas długi, pozostały tak zimne, że działanie słońca przez całe wieki ogrzać ich dotąd nie mogło.
— Więc pan nie podzielasz tej teoryi?