Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/043

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
41

strefy umiarkowanej. Nie jedna chmura powstała z kropel wody rzek europejskich, wznoszących się w górę w postaci pary, która się tutaj skupiła i spadła jako deszcz lub śnieg. Być bardzo może, że gasząc pragnienie śniegiem roztopionym, nieraz może pić nam się zdarza wodę z rzeki rodzinnego naszego kraju.
— Tak, tak, odpowiedział stary marynarz.
W tej chwili rozmowę przerwał głos Hatterasa, nawołującego do sprostowania drogi; coraz zwiększająca się mgła, utrudniała pochód w linii prostej.
Około ósmej godziny wieczorem, zatrzymano się nareszcie, po przebyciu piętnastu mil. Powietrze było suche. Rozbito namiot, zapalono w piecu posilono się i noc przeszła spokojnie.
Rzeczywiście pogoda bardzo sprzyjała podróżnym, bo i w ciągu następnych dni nader szczęśliwie odbywali drogę, chociaż mrozy były tak silne, że merkuryusz zamarzał w termometrze. Na szczęście nie było wiatru, bo z pewnością żaden z podróżnych nie byłby wytrzymał takiej temperatury. Przy tej sposobności, doktór przekonał się, że dokładnemi były obserwacye Parry’ego, podczas wycieczki jego na wyspę Melville. Marynarz ten utrzymuje, że człowiek dobrze odziany, może bez