Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
62

Panama, lub Gwatemali; ztamtąd ciągnął ją prąd wzdłuż brzegów Ameryki, aż do ciaśniny Beryngskiej, a ztąd chcąc nie chcąc musiała się dostać na morza podbiegunowe. Drzewo to jest tak jeszcze świeże, tak mało wodą nasiąknięte, że widocznie bardzo niedawno z rodzinnego swego kraju wypłynęło; szczęśliwie przebyło ono szereg ciaśnin wiodących do zatoki Bafińskiej, i porwane przez prądy wód północnych, zatoką Davisa dopłynęło aż na spotkanie naszego Forwarda, na wielką pociechę doktora Clawbonny, który ma honor prosić szanownego dowódcy, aby mu dozwolił schować na pamiątkę kawałek tego mahoniu.
— A i owszem! odpowiedział Shandon, ale pozwól mi też z kolei uwiadomić cię doktorze, iż nie sam jeden tylko będziesz posiadaczem podobnej pamiątki; duński gubernator wyspy Disko.....
— Na wybrzeżach Grenlandyi, kończył Clawbonny, posiada stół wyrobiony ze sztuki mahoniu złowionej w podobnychże okolicznościach; wiem o tem kochany poruczniku, ale nie zazdroszczę mu stolika, bo z tej oto sztuki mógłbym sobie umeblować cały pokój sypialny.
W nocy ze środy na czwartek, wiatr dął z gwałtownością nadzwyczajną; pływające sztuki drzewa coraz częściej się ukazywały. W obec coraz liczniej-