Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A ta przeklęta kula spadła? zapytał trzęsąc się J.—T. Maston.
— W Ocean Spokojny.
— Jedźmy tam natychmiast!
W kwadrans potem, dwaj uczeni schodzili ostrożnie po pochyłości Gór Skalistych, a w dwa dni potem jednocześnie ze swymi przyjaciołmi członkami klubu puszkarskiego przybyli do San-Francisco, zajeździwszy pięć koni przez drogę.
Elphiston, Blomsberry brat, Bilby, rzucili się na ich spotkanie.
— Co robić? zawołali.
— Wydobyć pocisk, odpowiedział J.—T. Maston, i to jak może być najprędzej.