Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ujrzy na swym widnokręgu dni, zabarwionych kolejno wszystkimi kolorami tęczy?
Ale nie dano jej było grawitować w obrębie przyciągania nowego centrum, ani się wmięszać do masy gwiazd, którą potężne teleskopy mogły rozłożyć, ani się zgubić w punktach gwiazdzistych częściowo rozpoznanych, ani wreszcie wśród zbitych mgławic, które się opierają najpotężniejszym reflektorom — mgławic, których astronomowie znają przeszło pięć tysięcy rozproszonych w przestrzeni.
Nie! Gallia nie miała nigdy opuścić świata słonecznego, ani stracić ziemi z oczu. A opisawszy orbitę, wynoszącą około trzystu sześćdziesięciu milionów mil, zrobiła przecież tylko nic nie znaczącą drogę w tym wszechświecie, którego bezmiar nie ma granic.