Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.2.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W przybliżeniu — odpowiedział Prokop — to jest za pomocą tak zwanej loch i busoli; ale nie za pomocą wysokości słońca, lub gwiazd, czego niepodobna było obliczyć.
— Cóż pan znalazłeś?
— Że obwód Galii musi mieć około dwóch tysięcy trzechset kilometrów, co dałoby siedmset czterdzieści kilometrów długości jej podwójnego promienia.
— Tak jest... — rzekł Palmiryn Rosette — jakby sam do siebie; średnica ta byłaby w ogóle szesnaście razy mniejszą od średnicy ziemi, długiej na dwanaście tysięcy siedmset dziewięćdziesiąt dwa kilometry.
Kapitan Servadac i dwaj jego towarzysze spoglądali na profesora, nie pojmując do czego ten zmierza.
— Otóż — zaczął znowu Palmiryn Rosette — dla uzupełnienia moich studyów nad Galią, pozostaje mi poznać jaką jest jej powierzchnia, objętość, masa, miąższość i natężenie ciężkości.
— Co do powierzchni i objętości — odrzekł porucznik Prokop — to ponieważ znamy średnicę Galii, nie masz więc nic łatwiejszego.
— Czyż powiedziałem, że to trudne? — zawołał profesor.-Wyrachowania takie robiłem już zaraz po przyjściu na świat!
— O! o! — zawołał Ben-Zuf, szukający tylko sposobności, by dopiec człowiekowi pogardzającemu górą Montmartre.
— Niech uczeń Servadac — zaczął znowu Palmiryn Rosette, popatrzywszy przez chwilę na