Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XXIV.

W którym kapitan Servadac i porucznik Prokop poznają nakoniec słowo tej kosmograficznej zagadki.




„Formentera!“ — zawołali prawie jednocześnie hrabia i kapitan Servadac.
Była to nazwa małej wyspy z grupy balearskiej, położonej na morzu Śródziemnem. W skazywała ona dokładnie, jaki punkt zajmował podówczas autor dokumentów. Ale co tam robił ten Francuz, a jeżeli tam był, to czy żył jeszcze?
Widocznem było także, że z Formentery uczony ten wysyłał rozliczne swe notaty, w których wskazywał kolejno położenie tego odłamu kuli ziemskiej, który nazwał Galią.
W każdym razie dokument, przyniesiony przez gołębia, przekonywał, że 1. kwietnia, to jest przed piętnastu dniami, był jeszcze na swojem stanowisku. Ale między tą depeszą i dokumentami poprzednimi istniała ta ważna różnica, iż brakowało w niej wszelkich oznak zadowolenia. Nie było już „Va bene! all right! nil desperandum!“ Oprócz tego depesza, ułożona w języku francuskim, nadmieniała, że żywności poczynało brakować na Formenterze.
Uwagi te zrobione były w kilku słowach przez kapitana Servadac, który w końcu dodał:
— Moi przyjaciele! musimy bezzwłocznie podać pomoc temu nieszczęśliwemu!...
— Albo tym nieszczęśliwym — dodał hrabia; — kapitanie gotów jestem wyruszyć z panem.