Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XIX.

W którym kapitan Servadac uznany jest gubernatorem Galii jednogłośnie, licząc w to i głos własny.




Hiszpanie, którzy przypłynęli statkiem Hanza, byli w liczbie dziesięciu, wliczając w to młodego dwunastoletniego chłopaka, imieniem Pablo, uratowanego wraz z nimi. Powitali oni z wielkiem uszanowaniem tego, którego Ben-Zuf zapowiedział im jako generalnego gubernatora prowincyi i po jego oddaleniu się powrócili do roboty.
Kapitan Servadac i towarzysze jego, za którymi w przyzwoitej odległości postępował Izaak Hakhabut, zwrócili się ku wybrzeżu, gdzie stała na kotwicy Hanza.
Teraz sytuacya była należycie rozpoznaną. Z dawnej ziemi pozostawała tylko wyspa Gurbi i cztery nie wielkie wysepki. Gibraltar, zajęty przez Anglików, Ceuta, opuszczona przez Hiszpanów, Madalena, zkąd zabrano małą Włoszkę i grobowiec św. Ludwika na wybrzeżu tunetańskiem. Dokoła tych punktów zaoszczędzonych rozpościerało się morze Galickie, zajmujące prawie połowę przestrzeni dawnego morza Śródziemnego