Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

większą aniżeli ziemia, która robi tylko dwadzieścia ośm tysięcy mil na godzinę.
— Bardzo dobrze, — odrzekł kapitan Serdac, — ale to nie wskazuje nam na jaką odległość Gallia oddali się od słońca, ani czego mamy spodziewać się, lub obawiać, w przyszłości.
— Nie, kapitanie, — powiedział porucznik Prokop — ale przy należytych spostrzeżeniach, poczynionych na różnych punktach Gallii, możnaby bezwątpliwie określić to, zastosowując prawa ogólne grawitacyi,
— A zatem i drogę, którą ma przebiegać w świecie słonecznym, — dodał kapitan Servadac.
— W samej rzeczy — rzekł hrabia, — jeżeli Gallia jest asteroidą, więc jest, jak wszystko poruszające się, podległą prawom mechaniki i słońce reguluje jej ruch, tak jak ruch planet. Od chwili, jak ten odłam oddzielił się od ziemi, po chwycony on został niewidzialnym łańcuchem atrakcyi i orbita jego jest teraz ustanowiona niewzruszenie.
— Chybaby, — odrzekł porucznik Prokop — jakie inne ciało niebieskie zmodyfikowało następnie tę orbitę. O! nie wielkie to ciało ta Gallia, w porównaniu z innymi w systemie słonecznym i planety mogą mieć na nią wpływ stanowczy.
— To pewna, — rzekł kapitan Servadac — że Gallia może mieć niemiłe spotkanie po drodze i nie może uchylić się od niej. Przy tem wszystkiem zauważcie panowie, że rozumujemy jak gdyby było dowiedzionem, że staliśmy się Galijczykami! A kto nam udowodni, że ta Gallia, o której mó-