Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

daniu tak skomplikowanem, ileż to jeszcze było rzeczy nieznanych do wykrycia!
— Z tem wszystkiem, — rzekł kapitan Servadac na zakończenie — nie wiele mię obchodzi, że grawituję na nowem ciele niebieskiem, byle tylko Francya grawitowała wraz z nami!
A jednak, jeżeli w samej rzeczy tylko kawałek kuli ziemskiej poruszał się po nowej orbicie i jeżeli ten kawałek miał formę sferoidalną co przypuszczało bardzo szczupłe jego rozmiary, — czyż nie należało się obawiać, że część Francyi nie pozostała na dawnej ziemi? tak samo jak i Anglii. A zresztą ów brak stosunków od sześciu tygodni między Gibraltarem a Zjednoczoczonem królestwem zdawał się wskazywać, że komunikacya była niemożebną, ani lądem ani morzem, ani pocztą ani telegrafem. W samej rzeczy, jeżeli wyspa Gurbi, jak należało przypuszczać, — zważywszy na ciągłą równość dnia i nocy, — zajmowała równik asteroidy, to dwa bieguny, północny i południowy, musiały się znajdować w równej od wyspy odległości, równającej się połowie obwodu jaki przepłynęła Dobryna podczas swej podróży, tojest około tysiąca stu kilometrów. Tym sposobem biegun arktyczny odległy był od Gurbi na pięćset ośmdziesiąt kilometrów na północy, a biegun antarktyczny na tyleż kilometrów na południu. Owoż, gdy te punkta zanotowane zostały na mapie, to wypadło, że biegun północny nie przekraczał wybrzeża Prowancyi, a południowy znajdował się w pustyni