Strona:Juliusz Verne-Hektor Servadac cz.1.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




ROZDZIAŁ XV.

W którym toczą się rozprawy, dla dojścia do prawdy, będącej może niedaleko.




Pierwsze godziny żeglugi użyte były na zastanowienie się nad wynikami nocnego i niespodziewanego faktu, który się teraz ujawnił. Jeżeli nie mogła być wyprowadzoną z niego cała prawda, to przynajmniej hrabia, kapitan i porucznik Prokop wedrą się głębiej w tajemnicę dziwnego swego położenia.
Bo w samej rzeczy, o czem wiedzieli teraz stanowczo? O tem, iż Dobryna wypłynąwszy z wyspy Gurbi, to jest z pod pierwszego stopnia długości, zatrzymaną została pod trzynastym stopniem. Stanowiło to razem przestrzeń piętnastu stopni. Dodając do tego długość ciaśniny, która pozwoliła im przeprawić się przez ląd nieznany, razem około półczwarta stopnia; z dodaniem przestrzeni oddzielającej drugą konczynę tej ciaśniny od Gibraltaru, prawie cztery stopnie, — dalej wreszcie przestrzeni oddzielającej Gibraltar od wyspy Gurbi, siedm stopni, czyniło to razem dwadzieścia dziewięć stopni