Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mniemanych cudów stolicy w Oude. Rezydencya urzędowa panującego, Kaiserbagh, dziwaczna mięszanina wszystkich stylów jakie tylko mogły wylęgnąć się w wyobraźni kaprala; wszystko tu obliczone na zewnętrzny efekt, wewnątrz nic, a i ten zewnętrzny strój, to tylko mieszanina, coś trochę chińskiego, indyjskiego, maurytańskiego i europejskiego.
Inny znowu pałac, mniejszy trochę, Farid Bakch, dzieło Marcina również dziwacznie wygląda.
Zupełnie inaczej rzecz się ma z pałacem Imambara, jest on zbudowany w środku fortecy, przez Kaïfiatoulla, pierwszego budowniczego w Indyach w XVII wieku, i jest rzeczywiście przepyszny i imponujący przedstawia widok ze swemi tysiącami dzwoneczków które zdobią jego wieżyczki.
Zwiedziwszy jeszcze pałac Martin, i przepyszny park który ciągnie się na około miasta, przejechawszy główne ulice, wróciłem wieczorem do Kawnpore.
Nazajutrz 31 maja skoro świt udaliśmy się w drogę.
— A! przecież zawołał kapitan Hod, przecież raz już skończyliśmy z Allahabad'ami z Kawnpor'ami z Lucknow'ami i innemi wielkiemi miastami o które tyle dbam co żołnierz o próżny nabój.
— O tak skończyło się z miastami odrzekł Banks a teraz pojedziemy w prostej linii ku północy i do gór Himalaya.
— Brawo! krzyknął wesoło kapitan. Dla mnie prawdziwemi, najpiękniejszemi Indyami nie są owe prowincye najeżone miastami i zaludnione Indusami, ale te przestrzenie na których żyją swobodnie moi przyjaciele, słonie, lwy, tygrysy, pantery, lamparty, niedźwiedzie, bawoły i węże! to jedyna, prawdziwie godna zamieszkania część półwyspu.... Jak poznasz te okolice, kochany Maucler, nie będziesz żałował cudów doliny Gangiesu.