Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-Dom parowy T.1.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wsiach popełnianych nadało cechę dzikości niewidzianej temu powstaniu.
Ale i Anglicy równą odpłacili się monetą z tej niby wychodząc zasady, że muszą przejmować buntowników trwogą i przerażeniem, by dać im uczuć potęgę angielską.
Na początku powstania w Lahor wielki sędzia Montgomery i brygadjer Corbett potrafili rozbroić bez rozlewu krwi przed paszczą ziejącą dział 8, 16, 26 i 40 pułk narodowców. W Moultan 62 i 29 pułk krajowców zmuszony był również złożyć broń bez oporu.
To były początki ucisków.
Kolumna wojska pod przewództwem pułkownika Nicholson, puściła się za pułkiem krajowców, który dążył ku Delhi, zbuntowani zostali dopędzeni, pobici, rozsypani i stu dwudziestu uwięzionych wróciło do Peschawar. Wszyscy zostali na śmierć skazani a każdy trzeci miał być stracony. Dziesięć dział zostało wytoczonych na plac ćwiczeń, do każdego uwiązano jednego jeńca i pięć razy działa dały ognia pokrywając pola kawałami bezkształtnymi ciał ludzkich pośród atmosfery zarażonej wyziewem palących się tych szczątków.
Ci męczennicy według p. de Valbezen, ginęli z tą heroiczną obojętnością, jaką Indyanie umieją zachować zwykle w obec śmierci.
— Panie kapitanie, rzekł do jednego z oficerów, który przewodniczył wykonaniu wyroku, młody Cipay koło lat dwadzieścia mający, głaszcząc niedbale ręką narzędzie śmierci, panie kapitanie, nie potrzeba mię przywiązywać, nie mam ochoty uciekać!
Takiem było pierwsze to straszne spełnienie wyroku, a po którem miało nastąpić tyle innych jemu podobnych.