Przejdź do zawartości

Strona:Juliusz Verne-500 milionów Begumy.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


»Jeżeli jednak wolno nam objawić szczere zdanie nasze, musimy wyznać, że nie bardzo wierzymy, by doświadczenie to stanowczo się udało. Widzimy w niem wadę organiczną i prawdopodobnie zgubną; sprawa ta znajduje się w rękach komitetu, w którym łacińska rasa panuje, i z którego niemiecki żywioł systematycznie był usuwany. Niebezpieczny to objaw! Od czasu jak świat istnieje, wszystko co trwałe robiło się tylko przez Niemców, i nic stanowczego nie zrobi się bez nich. Może być, że założyciele Miasta-Francyi przygotowali grunt, wyjaśnili niektóre szczególne punkty, ale prawdziwie wzorowe miasto ujrzymy dopiero na krańcach Syryi, nie zaś w owym kątku Ameryki«.




ROZDZIAŁ XI.

Obiad u doktora Sarrasin’a.


Września 13-go na kilka godzin tylko przed chwilą, którą Herr Schultze wyznaczył na zniszczenie Miasta-Francyi — ani gubernator, ani żaden z mieszkańców nie domyślali się jeszcze strasznego niebezpieczeństwa im grożącego.