Strona:Juliusz Kaden-Bandrowski - Generał Barcz.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w tej materji, myślę, — że chyba na czele stanie generał Krywult w N. W. T. S. Zastępca? Pan generał Dąbrowa. Tak, — to trudno, niejako ponade mną... Za kilka dni — gdy komisje rzecz strawią, jeżeli pozwolicie, u mnie, skromne przyjęcie, bez pań, — sami mężczyźni... Toby się jeszcze sprawę „po sąsiedzku“ przypieczętowało!
Oderwał oczy z nad stołu. Niby cieliste, pożyłowane pęcherze, chyliły się nad serwetą cztery lśniące czoła.
Musieli się tylko jeszcze, Barcz i Pyć, dobrze zastanowić, co do wyboru resortów, które oddadzą na pierwszy ogień owemu Trybunałowi Stwierdzeń.
— Intendentura, to będzie stałe, tłuste tło całej rozgrywki, — gadał Barcz, mijając Pycia, ustawionego pod drzwiami gabinetu. — Ale intendentura nie będzie celem frontowego ataku N. W. T. S-u. — Na pewno wybiorą jakiś delikatniejszy organ. Coś, co ich najbardziej bolało...
Pyć odlepił się od drzwi i pokurczonemi ruchami jął wnikać w jasność kancelarji. Jakoby prawda niecierpliwa wydobyć się z niego pragnęła i ujść nie znajdując wolnych, — przez wątłe podrzuty ramion i białych powiek mżenie, — błyskała tylko.
— To już gdzieś całkiem blisko tu leży, panie generale, gdzieś tuż pod ręką.
Pyć bardzo delikatnie odnosił się do tej sprawy. Nie dlatego, by własnej zręczności niedowierzał... Jeżeli się pod takim Pietrzakiem sieć umiało rozesłać, jeżeli się temu samemu Barczowi z ust niejako potra-