Strona:Julijusz Verne-Miasto pływające.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
103

bywszy na wyższy brzeg Nijagary, zobaczyłem most, a raczéj kilka desek rzuconych na wierzchołki skał; łączące wieżę z brzegami. Ten most ciągnął się nad przepaścią kilka tylko kroków. Potok ryczał pod spodem. Zrezykowaliśmy się przejść po tych deskach i w krótkim czasie dostaliśmy się do głównéj podpory na któréj wznosi się „Terrapin-tower“. Ta wieża okrągła, wysokości czterdzieści pięć stóp, jest zbudowana z kamienia. Na jéj szczycie rozciąga się balkon w kółko, na około dachu, okrytego gipsem czerwonawym. Schody kręcone są z drzewa. Znaleźliśmy tysiące nazwisk wyrytych na tych schodach. Wszedłszy już na wierzch wieży czepić się można balkonu i wyglądać.
Wieża jest już w saméj kaskadzie. Z jéj szczytu wzrok zanurza się w przepaść. Zagłębia się on aż do owéj paszczy potworów lodowych, które pochłaniają potok. Czuć można drżenie skały, unoszącéj wieżę. W koło wydrążają się rozpadliny przerażające, jakby łoże rzeki ustępowało. Nic nie słychać, co się mówi. Z tych wzdęć wody wychodzą grzmoty. Piana wskakuje aż do szczytu pomnika. Krople wody w drobnym proszku rozchodzą się w powietrzu, tworząc przepyszną tęczę.
Z powodu zwykłego optycznego złudzenia zdaje się, że wieża odsuwa się z przestraszającą szybkością, — lecz na szczęście, w tył od spadku; w przeciwnym bowiem razie zawrót głowy byłby nie do zniesienia, i nikt nie mógłby patrzeć w tę otchłań.
Zdyszani, zmęczeni, weszliśmy na chwilę do najwyższéj sieni wieży. Wtedy to właśnie doktór uważał za potrzebne powiedzieć mi:
— Ta Terrapin-tower mój panie, zapadnie się którego dnia w przepaść, a nawet może wcześniej niż przypuszczają.
— A! naprawdę!
— Nie ma wątpliwości. Wielki spadek kanadyjski odsuwa się niepostrzeżenie, lecz odsuwa się. Kiedy w r. 1833 zbudowano wieżę, była ona o wiele więcéj oddalona od kaskady. Gieologowie utrzymują, że spadek, lat temu trzydzieści pięć tysięcy, był w Queenstown, o siedm mil na dół, od miejsca w którem jest teraz. Podług P. Bakewell, ma się odsuwać o jeden metr rocznie, a jak utrzymuje sir Karol Lyell, o stopę tylko. Przyjdzie więc chwila, kiedy skała unosząca