Przejdź do zawartości

Strona:Julian Ursyn Niemcewicz - Powrót posła.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja właśnie u marszałka grałem wtenczas w karty,
Kazaliśmy dać wina, walnieśmy się spili
Za zdrowie Niemców, co się w owych bitwach bili;
Otóż pożar i dzisiaj tak będzie ognisty,
Bo jak zważam gazety i z różnych miejsc listy,
Jak razem kombinuję przeszłe, przyszłe rzeczy,
Wojna potrwa, i nikt mi tego nie zaprzeczy.

Podkomorzyna.

Ale Starosto kawa tymczasem ostygnie.

Starosta (pije i gada dalej.)

Jak się to wszystko skończy, ja tak przewiduję,
I zobaczycie zczasem, jeźli nie zgaduję.
Cała ta długa wojna na tem się zakończy,
Że król Pruski z cesarzem najściślej się złączy,
Anglja z Francją obronne uderzy przymierze,
Rossja Krym cały odda, a Chiny zabierze,
Szwed waleczny na zawżdy złączy się z Duńczykiem,
Turczyn zaś wszystkich mocarstw będzie pośrednikiem.

Podkomorzy.

Przyznać należy, że to systema jest nowe.
Względem mojej ojczyzny spokojną mam głowę,
Zawarliśmy z potężnym sąsiadem przymierze,
Jużeśmy dziś pewniejsi.

Starosta.

Ja temu nic wierzę:
Polska nigdy się z nikim łączyć nie powinna,
Niech cicho siedzi, ale niech nie będzie czynna;
A jeżeli koniecznie o przymierze chodzi,
Niech się z dalekim łączy, co jej nie zaszkodzi: