Strona:Julian Tuwim - Czyhanie na Boga.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— I już rozmach — i już patos — i już alkohol poezji, gotowy upoić mnie, aż wtem znów uderzenie obuchem w głowę i krzyk, krzyk, szamotanie się z tą jedną myślą:

„Przeklęty, przeklęty śpiew!”




133