Strona:Julian Tuwim - Czyhanie na Boga.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ani nam w karczmie smutno, ani wesoło nie będzie... Bezcelowości spokojnej pragnę, smacznego snu, prostych myśli i ciepła...
Opowiem wam długą, piękną historję... Tylko się lepiej wtulę w miękkie zielone palto, w kąt głębiej się wcisnę (— trzy ciemne, panno Maniu! —), papierosa zapalę, o tak, zaciągnę się i zacznę opowiadać. Słuchajcie:
— „Ma jasne, smutne oczy i jest daleko“...



120