Strona:Julian Tuwim - Czyhanie na Boga.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

WIECZÓR



Dziewczyny anemiczne, blade, jak wspomnienia,
Z pod długich rzęs przelotne rzucają spojrzenia.

I wolno, krok za krokiem, stąpają niepewne,
Szepcąc blademi wargi słowa modlitewne.

I znużone swej własnej wątłości słodyczą,
Cicho sobie nawzajem dobrej nocy życzą.



99