Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ca rzeka? Pocieszało go to jedynie, że rzeka płynęła teraz już nie wprost na północ, lecz na północo-zachód: musiała więc wkońcu doprowadzić ich do morza.
Pewnego dnia, Dick w czasie polowania złożył dowód nietylko odwagi, ale i zimnej krwi, tak rzadkiej w młodzieńczym wieku. Strzelił właśnie do antylopy, gdy wtem z zarośli wyskoczył lew, który prawdopodobnie na tą samą polował zwierzynę i ani myślał teraz zrzec się swej zdobyczy. Był to lew zaprawdę wspaniały, mający do pięciu stóp wysokości. Jednym skokiem rzucił się on na upolowaną kulą Dicka antylopę.
Dick, na nieszczęście, nie zdążył jeszcze nabić fuzji po poprzednim strzale, lew zaś wpijał w niego swe rozgorzałe ślepia. Młody chłopiec przypomniał sobie w tej strasznej chwili, że w wypadkach podobnych spokojne zachowywanie się jedynie uratować może. Stał więc jak posąg, nie myśląc nawet o nabijaniu dubeltówki, a tem bardziej o ucieczce.
Lew spoglądał na niego dalej czerwonemi oczyma, był w widocznej niepewności.
Tak upłynęły conajmniej ze dwie minuty. Lew wpatrywał się w Dicka, zaś Dick w niego, na jeden moment nie zmrużywszy oczu. Nakoniec lew jednym chwytem porwał zdo-