Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

walki znalazł się jakiś wysoki arab, w biały burnus przyodziany; jednem słowem uspokoił on żołnierzy, którzy na głos jego jakby zamarli w bezruchu. Był to, jak się później o tem Dick dowiedział, sam Ben Hamis, przywódca całej karawany.
Zjawieniu się Ben Hamisa Dick zawdzięczał swe ocalenie, najzupełniej wypadkowo, to też przyrzekł sobie, iż w przyszłości będzie ostrożniejszy.
Zgodnie z dalszymi rozkazami wodza, Dick został, dość delikatnie nawet, odprowadzony na dawne swe miejsce, jakie w pochodzie zajmował, gorzej było z Tomem i z jego synem, którzy, bezlitośnie bici batami, zostali odprowadzeni do oddziału specjalnie i bardzo surowo strzeżonego, w którym się znajdowali tak zwani „zbuntowani” niewolnicy.
Z wypadku tego Dick wywnioskował, że co do jego osoby wydane zostały jakieś specjalne rozkazy, dzięki którym mógł się on nie obawiać natychmiastowej śmierci. Kto mógł to sprawić? Oczywiście Harris i Negoro jedynie, którym najwidoczniej na jego życiu zależało. Jaki cel był w tym ukryty? Z uczuciem przerażenia, lecz i nieposkromionej odwagi, myślał Dick o tem.
Pochód wypadkiem tym zatrzymany ruszył dalej. Lecz po chwili, z szeregów nie-