Strona:Joseph Conrad - Zwycięstwo 01.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Trzy lata współżycia z takim człowiekiem w wieku wrażliwym i podatnym na wpływy musiały zostawić w duszy chłopca głęboką nieufność do życia. Młodzieniec nauczył się rozwagi, która jest czynnikiem destrukcyjnym, jako pewnego rodzaju obrachunek kosztów. Świat nie jest prowadzony przez ludzi przewidujących. Wielkie czyny dokonywują się w błogosławionej, ciepłej mgle duchowej, którą odpędziły od Heysta zimne, bezlitosne podmuchy ojcowskiej analizy.
— Dam się unieść prądowi — postanowił Heyst z rozwagą.
Nie rozumiał tego w znaczeniu intelektualnem, czy uczuciowem, czy moralnem. Rozumiał to dosłownie; postanowił powierzyć się prądowi ciałem i duszą, na wzór liścia niesionego wiatrem pod nieporuszonemi drzewami leśnej polanki; postanowił płynąć, nigdy się niczego nie czepiając.
— To będzie moja obrona przed życiem — rzekł sobie z przeświadczeniem, że niema innego wyjścia dla syna jego ojca.
Stał się bezdomnym włóczęgą z głębokiego przekonania, nie zaś, jak inni, wskutek pijaństwa, czy nałogu, czy słabości charakteru; z rozwagą — nie zaś, jak inni, z rozpaczy. Oto czem było w istocie życie Heysta — pomijając zewnętrzne fakty — aż do owej niepokojącej nocy. Gdy zobaczył nazajutrz dziewczynę zwaną Almą, udało jej się przesłać mu szybkie jak błyskawica spojrzenie pełne szczerej tkliwości, które poruszyło go do głębi, dotknąwszy skrycie serca. Działo się to w hotelowym ogrodzie, w porze drugiego śniadania, kiedy muzykantki z orkiestry kierowały się zwolna ku pawilonowi po próbie czy ćwiczeniach, jeżeli można było tak nazwać ranne ich popisy w hali kon-