Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

atmosfera i jakiś wyraz twarzy ludzkich, który mu się nie podobał. Kraj cały zdawał się być jakimś zaczarowanym kręgiem szulerki i bankructwa. Pocieszać się można było myślą, że ani on, ani żaden z poruczonych mu majątków nie miał lokaty, którąby mogło naruszyć coś mniej warjackiego, jak państwowa amortyzacja lub podatek od kapitału. Jeżeli Soames wierzył czemukolwiek, to przedewszystkiem temu, co nazywał „angielskim, zdrowym rozsądkiem“ — czyli zdolności osiągania zamierzeń drogą taką lub owaką. Mógł — jak poprzednio ojciec jego Jakób — mówić, że nie wie, ku czemu rzecz dana idzie, jednakże w głębi serca nigdy nie wierzył, by szła ku czemuś. Gdyby owa zdolność w nim spoczęła bezczynnie, żadna sprawa nie ruszyłaby się po — prostu... a ostatecznie był on tylko Anglikiem takim, jak inni, tak w cichości ducha przywiązanym do tego co posiadał, że zdawał sobie sprawę, iż nigdyby się z daną rzeczą nie pożegnał, nie dostawszy wzamian czegoś o mniej więcej równej wartości. Jego umysł był zasadniczo ekwilibrystyczny w sprawach materjalnych, a regułą mu było poczytywać stosunek do państwa za coś niezwalczonego w społeczeństwie złożonem z istot ludzkich. Biorąc jako przykład samego siebie, czuł, iż jest zupełnie w porządku. Powodziło mu się dobrze — ale czy to mogło komu szkodzić? Nie jadał przecie dziesięć razy dziennie — odżywiał się tak skromnie, a może i skromniej, jak człowiek niezamożny. Nie trwonił pieniędzy na żadne zdrożności, nie chłonął w siebie więcej powietrza niż ktokolwiek, nie pijał więcej, dajmy na to, wody, niż mechanik lub portjer. Prawda, że miał wokoło siebie wiele cacek, jednakże one przez sam swój Wyrób dały niegdyś komuś zatrudnienie — no, i ktoś przecie musiał ich używać. Kupował obrazy — przecie należało popierać i ośmielać sztukę. Był, doprawdy, przygodnym kanałem, przez który przepływały pienią-