Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pan Jerzy Forsyde opowiadał mi, że pierwsza żona ojca pani wyszła później za jego kuzyna Jolyona. Myślę, że musiała to być mała nieprzyjemność. Widziałem jej syna... ładny chłopak!
Fleur spojrzała w górę — kręciło się jej w głowie. Monsieur Profond, djabelsko okropny, kręcił się przed jej oczyma. Więc to... było przyczyną! Największym wysiłkiem, na jaki wogóle dotąd potrafiła się zdobyć, udało się jej zatrzymać w miejscu tę tańczącą figurę. Nie umiała powiedzieć, czy on to zauważył. W tejże chwili weszła do pokoju Winifreda.
— Aha! jesteście już tu oboje! Ja z Imogeną miałyśmy dziś popołudniu przemiłe chwile w bazarze dziecięcym.
— Jakich dzieci? — zapytała Fleur machinalnie.
— Komitetu „Ratujcie dzieci“. Przynoszę taki nabytek, moja droga. Stary wyrób ormiański... jeszcze przedpotopowy. Chciałabym słyszeć pańskie zdanie o tem, panie Prosperze.
— Ciociu — szepnęła nagle Fleur.
Taki był ton w jej głosie, że Winifreda przesunęła się do niej jak mogła najbliżej.
— Co się stało? Czy się czujesz niedobrze?
Monsieur Profond przed chwilą cofnął się do wnęki okiennej, skąd nie mógł podsłuchać ich rozmowy.
— Ciociu... on... on mi opowiedział, że tatuś już przedtem raz był żonaty. Czy to prawda, że ona się z nim rozwiodła i wyszła za ojca Jona Forsyte’a?
Choć Winifreda była matką czterech młodych latorośli, jednakże nigdy w życiu nie czuła się bardziej zaambarasowaną jak w tej chwili. Twarz siostrzenicy taka blada, oczy tak ciemne, głos tak stłumiony i pełen naprężenia!...
Ojciec twój nie życzył sobie, byś o tem wiedziała odpowiedziała z całym spokojem, na jaki mogła się