Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Od owego ranka, kiedy porzucił ją tak znienacka, Hilary tak się urządził, że wychodził po południu i wracał dopiero po szóstej. Przez ten fortel unikał zetknięcia się z nią i wszelkich wyjaśnień, zarówno z dziewczyną, jak i ze sobą samym; bo, że stanął teraz wobec konieczności powzięcia jakiegoś postanowienia, wiedział aż nadto dotrze. W ciągu kilku minut zupełnego milczenia, gdy dziewczyna siedziała obok niego, nęcąca, rozedrgana budzącą się w niej świadomością magnetycznej władzy, odczuł, że samiec bynajmniej w nim nie zamarł. Teraz nie chodziło już o nieokreślone, zmysłowe wrażenie, lecz rozpętało się w nim namiętne, stanowcze pożądanie. Im więcej zajmowała jego myśli, tem mniej duchowe stawało się jego uczucie dla tego dziewczęcia z gminu.
Ci, którzy go dobrze znali, zauważyli w ciągu owych dni wielką w nim zmianę. Subtelna, swobodna, pogodna łagodność, do której ludzi przyzwyczaił, spokojna uprzejmość, która odrazu powstrzymywała wszelką poufałość, mimo to jakby mówiła: „Gdybyś zechciał zwierzyć mi się z czem, nie wpadłoby mi do głowy potępić ciebie, cokolwiekbyś uczynił“; — lekkie roztargnienie, drwiące nieco obejście ustąpiły miejsca posępnemu zamyśleniu. Unikał przyjaciół. Jego zachowanie się w klubie „Pióro i atrament“ drażniło mężczyzn, lubiących rozmawiać. Wiedzieli, że pisze nową książkę, podejrzewali, że spotkał się z trudnościami w tej pracy i tem tłómaczyli sobie jego szczególne obejście...
W istocie zaś, Hilary miał tę jedną trudność w pisaniu nowej książki, że nie mógł wcale nad nią pracować. Nawet pokojówka, która sprzątała jego gabinet, zauważyła, że codziennie widziała ten sam Rozdział XXIV na rękopisie, pomimo, że jej pan, jak zwykle, siedział w domu przez całe rano.
Zmiana w jego obejściu i twarzy, która przybrała wyraz udręki i zmęczenia, zwróciła uwagę Bianki, jakkolwiek byłaby raczej umarła niż przyznała, że zauważyła w nim cokolwiek. Był to jeden z okresów w pożyciu domowem, podobnych do dnia śród późnego lata — duszny, przeładowany elektrycznością, jeszcze spokojny, lecz brzemienny prądami nadchodzącej burzy.
W ciągu tych kilku tygodni, które Hughs spędził w więzieniu, Hilary dwa razy tylko widział małą modelkę. Raz spotkał ją, jadąc do domu; spłonęło szkarłatnym rumieńcem a oczy jej roziskrzyły się. Pewnego razu znów, przecho-