Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiej siedziby ludzi i cieni? Dlaczego przybył w strzelistym locie, by drwiącym krzykiem przeszywać serce i bólem je rozrywać? Wszak dosyć jest po za miastem drzew i ciemnych w nich dziupli, ponad któremi pędzą chmury, dosyć rozkwitających właśnie krzaków janowca, gdzie może śledzić, jak wiosna wszechwładnie obejmuje w posiadanie świat. Jakiż tajemniczy kaprys sprawił, że ptak przyleciał tutaj i wzywa człowieka, który już z wiosną nie ma nic wspólnego?
Z sercem, dotkliwym bólem ściśniętem, Hilary odwrócił myśli od dalekiego ptaka i zeszedł nad brzeg wody. P. Stone pływał lecz wolniej niż pływał kiedykolwiek człowiek. Widoczna była tylko jego srebrzysta głowa i obnażone ręce, słabo poruszające się w wodzie; nagle znikł. Był zaledwie o 10 metrów oddalony od brzegu; a gdy po krótkiej chwili nie wypłynął, Hilary wbiegł do wody. Nie była głęboka. P. Stone siedział na dnie, czyniąc próżne wysiłki, żeby wstać. Hilary schwytał go za ubranie kąpielowe, podniósł i wyprowadził na ląd. P. Stone ledwie mógł utrzymać się na nogach. Przy pomocy policjanta Hilary owinął go w ubranie i wsadził do dorożki. Starzec odzyskał nieco sił żywotnych, ale widocznie nie miał świadomości tego co zaszło.
— Nie byłem w wodzie tak długo jak zwykle, — rzekł, gdy wjeżdżali w ulicę.
— Przeciwnie, zupełnie jak codzień.
P. Stone zmieszał się.
— To dziwne, — rzekł. — Nie pamiętam, żebym z wody wychodził.
I nie odezwał się aż do chwili, kiedy, przy pomocy Hilarego, wysiadał z dorożki.
— Chcę tego człowieka wynagrodzić. Mam w domu pół korony.
— Już ja to załatwię, — rzekł Hilary.
P. Stone, który skoro tylko stanął na nogach, zaczął drżeć gwałtownie, zwrócił twarz ku dorożkarzowi.
— Niema nic szlachetniejszego nad konia, — rzekł; — strzeżcie go dobrze.
Dorożkarz uchylił kapelusza.
— A jakże, panie, — odparł.
Idąc o własnych siłach, ale bacznie strzeżony przez Hilarego, dotarł p. Stone do swego pokoju. Macał wokoło siebie, jakgdyby nie mógł dostatecznie rozróżnić otaczających go przedmiotów.