Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dlaczego? — spytał. Poczem, chwytając się za czoło, dodał: — Gdyby wysłuchanie paru stronic zdołało ci przynieść ulgę, moje dziecko, mógłbym poczytać głośno;
— Nie, rozmawiaj ze mną!
P. Stone odparł bezradnie:
— Zapomniałem.
— Rozmawiasz przecież z tą małą dziewczyną, — szepnęła Bianka.
P. Stone wpadł w zadumę.
— Jeżeli to prawda, — mówił, idąc śladem własnych myśli, — dzieje się to za sprawą, niewygasłego jeszcze doszczętnie instynktu płciowego. Stwierdzono, że cietrzew wytańcowuje przed cieciorkami do późnego wieku, jakkolwiek ja nigdy tego nie widziałem.
— Jeżeli tańczysz przed nią, — rzekła Bianka, odwróciwszy twarz, — to czy nie możesz choćby mówić ze mną?
— Ja nie tańczę, moje dziecko, — odparł p. Stone; — postaram się rozmawiać z tobą.
Zapadło milczenie, starzec zaczął chodzić po pokoju. Bianka, siedząc przed pustym kominkiem, patrzyła na smugi deszczu, przepływające przed otwartem oknem.
— Mamy teraz porę roku, — zaczął p. Stone znienacka, — w której jagnięta wznoszą się nad ziemię, podskakując wszystkiemi czterema nogami jednocześnie. — Urwał, jakby czekając na odpowiedź; poczem głos jego odezwał się ponownie śród milczenia; dźwięczał jednak inaczej: — Niema w Przyrodzie znamienniejszego objawu tej zasady, która powinnaby być podstawą całego życia: Żyj przyszłością; nie żałuj niczego; skacz! Jagnię, które opuściło ziemię wszystkiemi czterema nogami jednocześnie, jest symbolem prawdziwego życia. Fakt, że musi znów powrócić na ziemię, jest tylko nieuniknionym wypadkiem. „W owych dniach ludzie żyli przeszłością. Skakali jedną nogą lub co najwyżej dwiema jednocześnie; nigdy nie opuszczali ziemi, a jeśli ją opuszczali, chcieli wiedzieć dlaczego. Ten to bezwład“ — p. Stone nie przerwał, lecz znalazłszy się tuż przy biurku, wziął do ręki pióro — „ten to bezwład nerwu skokowego podkopał ich postęp. Zamiast stać się miljonami skaczących w górę jagniąt, nieświadomych przyczyny skoku, byli stadem baranów, podnoszących jedną nogę i pytająych czy warto lub niewarto podnieść drugą“.
Po tych słowach nastąpiła cisza, przerywana tylko skrzypieniem pióra, którem p. Stone pisał.