Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze daleką drogę, niby goniec, który niesie doniosłą wieść przez góry, równiny i rzeki.
Dla Bianki ten cienki głos mógłby być równie dobrze zwykłym szumem wiatru, cała jej uwaga bowiem, skupiona była na dziewczynie, śledzącej końcem pióra wyrazy na stronicach.
P. Stone przerwał.
— Czy masz wyraz „chorobliwy“? — spytał.
Mała modelka podniosła twarz.
— Mam, panie Stone.
— Przekreśl.
Z oczyma, utkwionemi w drzewa stał, oddychając głośno. Mała modelka poruszała, skurczonymi, od długiego pisania, palcami, chcąc je wyprostować. Bianka nie odrywała od dziewczyny badawczego, uśmiechniętego spojrzenia, jakgdyby pragnąć wyryć w swoim umyśle niezatarty jej obraz. W tem wpatrywaniu się było coś przerażającego, okrutnego dla niej i dla dziewczyny.
— Brak mi narazie odpowiedniego wyrazu. Zostaw puste miejsce. Dalej!.., Ani to życzliwe, braterskie zajęcie się człowieka człowiekiem, ani ciekawość do zjawisk przyrody, jako takich...“
Głos starca biegł dalej obraną ścieżka, przez obszary, zaludnione cichą, wiekuistą obecnością jego ukochanej idei, która, niby srebrzysty księżyc, daleki i zimny, unosiła się w pełnym blasku nad wątłym śladem słów. A pióro dziewczyny kreśliło na stronicach wymawiane wyrazy. P. Stone przerwał ponownie i, spoglądając na córkę zdumiony, że ją widzi siedzącą tutaj, spytał:
— Czy chcesz ze mną pomówić, moja droga?
Bianka potrząsnęła głową.
— Dalej! — rzekł p. Stone.
Ale wzrok małej modelki odwrócił się i ukradkiem usiłować spotkać utkwione w nią spojrzenie.
Po twarzy dziewczyny przemknął się wyraz, jakby pytający: „Co ja ci zawiniłam, że się tak wpatrujesz we mnie?“
Oczy jej, zalęknione, pozostały przykute do Bianki, gdy ręka poruszała się, śledząc mechanicznie treść na papierze. I trwał dalej ten milczący pojedynek oczu, stanowczych, okrutnych, uśmiechniętych oczu kobiety i niepewnych, mściwych oczu dziewczyny. Żadna z nich nie słyszała ani słowa z tego, co czytał p. Stone. Obeszły się z jego dziełem, jak Życie od początku obchodziło się i obchodzić się będzie do końca — z Filozofją.