Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stefan zaś przyszedł do wniosku takiego:
Rozważywszy fakty dwukrotnie — cielesne rozłączenie Hilarego z Bianką (o czem wiedział od Cecylji), przyczyna nieznana; zajęcie się Hilarego małą modelką, przyczyna niewiadoma; jej znane ubóstwo; jej praca u p. Stone’a; wynajęcie przez nią pokoju u pani Hughs’a; wybuch tej ostatniej wobec Cfecylji; groźby Hughs’a; i wreszcie nowa suknia dziewczyny — Stefan przyszedł do przekonania, że wszystkie te fakty razem wzięte są pospolitej „łotrostwem“, którego ofiarą, skutkiem swego, niewinnego prawdopodobnie, ale w każdym razie, nieostrożnego postępowania, padł jego brat.
Jestto zatem sprawa, która winna być załatwiona między mężczyznami. Usiłował szczerze nie brać całego zajścia na serjo, wmówić w siebie, że nic z tego nie wyniknie. Wszelako nie udało mu się to a trzy były tego przyczyny. Po pierwsze, zamiłowanie do systematyczności i należytego porządku we wszystkiem; po drugie, nieufność do Bianki; po trzecie, ukryte przeświadczenie, pomimo,, że usiłował obudzić w sobie współczucie dla klas niższychże te klasy zawsze mają na celu wyzysk. Jestto jedynie kwestja ile zechcą i czy mądrze będzie dać im cokolwiek. A więc co będzie? Niepodobna przewidzieć. Dręczyło go to wszystko. Miał wrodzony lęk przed wszelkiego rodzaju skandalem i był bardzo przywiązany do Hilarego. Gdyby tylko wiedział jakie stanowisko zajmie Bianka! Nie mógł sobie nawet wyobrazić.
Stąd wynikło, ze owej soboty popołudniu, dnia 4 maja, Stefan uczuł do czytania gazet wstręt, jaki nieraz odczuwają do swych zajęć powszednich mężczyźni, gdy są zdenerwowani. Pozostał długo w sądzie i wrócił prosto do domu omnibusem.
W mieście przypływ życia potęgował się i wzrastał o tej porze dnia. Po ulicach toczyła się fala ludzka za falą, rozlewając się na tysiączne dopływy. Tu wychodzili mężczyźni i kobiety z kongresu religijnego, tam napływali do wejścia na zebranie jakiegoś stowarzyszenia społecznego; niby szumiąca woda, uwięziona między długim szeregiem skał i zabarwiona mirjadami odcieni, mieniących się kolorów, tłoczyli się na Rotten Row i, wzdłuż zamkniętych sklepów, splatali się w nierozwikłaną sieć drobnych ludzkich strumyków.
A wszędzie śród tego oceanu mężczyzn i kobiet widać było ich cienie, niby wijące się pasma starego szlamu,